wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział I



Mam na imię Tina i jestem szesnastolatką. Jak zawsze o 730 przychodzi do mnie moja przyjaciółka Nicki i razem idziemy do kawiarni a potem do szkoły. Jednak dziś Nicki zadzwoniła do mnie przed 600.
-Hej Tina słuchaj spotkamy się dziś w szkole okej? Nie wiem czy się nie spóźnię, o nic nie pytaj wytłumaczę Ci później.
-Okej… więc do zobaczenia pa.
Rozłączyła się i nawet się nie pożegnała. Czułam, że coś się dzieje.
Tak jak powiedziała spóźniła się na matmę i przyszła dopiero na 2 lekcje – muzykę.
-No i co się takiego stało, że nie przyszłaś na pierwszą lekcję?
-Powiem ci później, możesz pójść ze mną po szkole do kawiarni?
-Nie wiem, pewnie tak tylko muszę uprzedzić mamę… ale Nicki czemu nie powiesz mi teraz?
-Nie chcę żeby ktoś nas usłyszał rozumiesz ? Wytłumaczę Ci wszystko w kawiarni, obiecuję.
-Dobra niech Ci będzie. Choć ze mną do szafki wezmę teksty i pójdziemy pod salę.
-Okej. Tylko szybko.
 Próbuję przecisnąć się przez tłum licealistów, którzy stoją przy szafkach i nie obchodzi ich to, że ktoś chce się do nich dostać. W końcu udaje mi się dostać do mojej szafki. Otwieram ją, biorę książki zamykam i idę w stronę Nicki gdy nagle zaczepia mnie jakiś licealista.
-Hej mała coś ci spadło.
-O dzięki. – biorę karteczkę i odchodzę.
To liścik. Otwieram go i czytam.
Hej Tina!
Może chciałabyś mnie bliżej poznać? Jesteś ładna i taka wyjątkowa. Nie jesteś taka sama jak inne dziewczyny, nie malujesz się, nie oglądasz za chłopakami i w ogóle jesteś inna. To mnie w tobie kręci. Podobasz mi się i … jeśli chcesz mnie poznać to czekam dziś po szkole w kawiarni, do której zawsze chodzisz z Nicki. Będę siedział przy stoliku nr 5.
Twój cichy wielbiciel… ;*
Przez chwilę stoję zamyślona i zapatrzona w kawałek papieru. Do trzeźwego myślenia sprowadza mnie głos Nicki.
-Tina! Idziesz?! Zaraz się spóźnimy już na pewno ktoś zajął nasze miejsce przy kaloryferze !
- Tak przepraszam zamyśliłam się…
- Właśnie widzę co ty tam trzymasz ?
-Nic takiego…
-Nie wcale no pokaż. – Nicki wyrywa mi liścik z ręki, a ja wcale nie protestuję. – Uuuu cichy wielbiciel jakież to romantyczne. I co pójdziesz?
-Nie. – Odpowiadam stanowczo. – Nie mogę pójść.
-Niby dlaczego? – pyta mnie najwidoczniej bardzo zaskoczona moim wyborem.
-Przecież obiecałam tobie, że pójdę z tobą. Jesteś dla mnie ważniejsza niż jakiś chłopak, który bawi się w cichego wielbiciela !
- Ooo dziękuję kochana jesteś. Ale wiesz, że i tak go spotkamy?
-No tak, kurde… o tym nie pomyślałam. Hmmm… wiem ! Będę udawała, że go nie widzę. Usiądziemy przy stoliku nr 3, tak jak zawsze.
- No , no. Od razu zobaczymy kto to jest. Już nie mogę się doczekać!
-Taa… ja też.
Dziś kończymy lekcje o 1440. Dzwonię do mamy i powiadamiam ją, że wrócę trochę później, a mamie to nie przeszkadza i tak robi obiad na godzinę 1600, bo wtedy wraca z pracy mój brat i tata. Razem z Nicki idziemy do kawiarni. Tak jak zaplanowałyśmy, usiadłyśmy przy stoliku nr 3, kiedy podchodzi do nas kelnerka zamawiamy dwa razy Latte Macchiato. Zerkam w stronę stolika nr 5, ale tam nikogo nie ma. Widzę, że to samo robi Nicki po czym wymieniamy spojrzenia.
-Myślisz, że przyjdzie? – pyta mnie przyjaciółka.
-Nie, pewnie stchórzył. 
Nagle do kawiarni wchodzi Josh. Nie mogę uwierzyć w to co widzę. Chłopak, który podobał mi się od pierwszej klasy gimnazjum siada właśnie przy stoliku nr 5.
 Jest ode mnie rok starszy, wszyscy go lubią. Chodził z najpopularniejszą dziewczyną w szkole – Cassidy. On jest zabójczo przystojny. Ma brązowe, średniej długości włosy, które układają mu się wręcz wspaniale, duże niebiesko-szare oczy, których blask sprawia, że zapominasz gdzie jesteś. Jest szczupły i umięśniony. A do tego wszystkiego jest uprzejmy, miły, romantyczny, nie wywyższa się. Wręcz ideał, ciekawe czy ma jakąkolwiek wadę.
Patrzę na Nicki pustym wzrokiem a ona na mnie. W końcu ona przerywa nasze milczenie a zarazem zaskoczenie.
-Idź do niego!
-Nie mogę ! Miałam być z tobą, a po za tym przecież ja się przy nim wygłupię !
- Tina idź ! Chociaż się przywitaj i spytaj czy ten liścik jest od niego.
-Nie, nie mogę… miałaś mi coś powiedzieć. – Próbuję zmienić temat.
- O nie, nie. Nie ze mną takie numery ! Nie zmieniaj tematu. Idź na 5 minut a potem ja cię zawołam
i wszystko ci powiem. Dobrze?
-Niech ci będzie.
Dopijam kawę i wstaję od stolika, czuję jak trzęsą mi się ręce. Idę w stronę stolika nr 5, ale w końcu skręcam w stronę łazienek. Czuję wibracje w kieszeni odbieram telefon i słyszę głos zdenerwowanej Nicki.
- Co ty wyprawiasz? Byłaś tak blisko.
- Nicki ja nie potrafię ! Umiem rozmawiać z chłopakami. Ale nie z nim.
- Przestań się mazać! Do kawiarni zaprasza cię cichy wielbiciel, który okazuje się być twoim ideałem a ty boisz się do niego zagadać?! Przestań może coś z tego będzie idź do niego albo ja zaprowadzę cię do niego siłą. Nie żartuję, dobrze o tym wiesz.
-Tak, wiem. Dobra już idę.
Rozłączam się, biorę głęboki oddech i idę do stolika nr 5 po raz kolejny. Tym razem siadam naprzeciwko Josha i mówię cicho.
-Cześć. – Na mojej twarzy pojawia się mały uśmiech. – Czy to od ciebie ten liścik?
-Cześć. Jaki liścik? – Pyta mnie zaskoczony. Czuję jak na mojej twarzy pojawia się rumieniec z zawstydzenia.
-Żaden, przepraszam że zawracam ci głowę będę lecieć pa… - wstaję i idę w kierunku drzwi, ale zatrzymuje mnie głos Josha.
-Żartowałem ! Tak to ode mnie chodź do mnie proszę. Przepraszam.
Podchodzę do stolika i znowu siadam. Czuję jak moje wargi wykrzywiają się i na mojej twarzy pojawia się lekki uśmiech.
-Tak więc? Chciałeś mnie bliżej poznać tak?
-Tak, Tino o niczym bardziej nie marzę.
-Oj przestań jesteś najpopularniejszym chłopakiem w szkole i chcesz zadawać się z taką szarą myszą jak ja? Przecież to zniszczy twoją reputację.
-Nie obchodzi mnie to.
-Naprawdę? Miło mi . – Odpowiadam mile zaskoczona i znowu czuję jak pojawiają mi się rumieńce.
-Tak. Do twarzy ci w rumieńcach. Z resztą ładnemu we wszystkim ładnie. – Mówi pewny siebie chłopak, dobrze wie że mi się podoba a na jego twarzy pojawia się szyderczy uśmieszek.
Rozmawiamy jeszcze jakiś czas, naszą rozmowę przerywa wibracja mojego telefonu. To Nicki.
-Tina chodź teraz do mnie. Koniec tych miłostek, teraz naprawdę musimy pogadać.
- Dobra już idę daj mi chwilę, okej?
- Dobra tylko szybko, będę pod twoim domem.
-Dobrze. Będę za  5 minut.
Rozłączam się i patrzę skrępowanym głosem na Josha.
-Co pewnie musisz iść? – Pyta mnie zawiedzionym głosem.
-Tak. Było bardzo miło, to pa. – Wstaję, ubieram kurtkę i wychodzę.
Jestem już w połowie drogi widzę mój dom, ale z tyłu słyszę męski krzyk.
-Tina! Tina zaczekaj !
Odwracam się i widzę biegnącego Josha, który w ręku trzyma moją torbę.
-Ojej dziękuję zupełnie o niej zapomniałam ! Gdzie ja mam głowę ? Jak ci się mogę odwdzięczyć?
Josh nie odpowiada. Stoi przede mną i patrzy się głęboko w moje oczy. Po chwili zbliża się do mnie, mocno przytula i… krótko całuje w szyję, potem po kolei w czoło, nos, policzek aż w końcu… patrzy na moje usta, następnie na mnie pytającym wzrokiem… a ja cicho odpowiadam:
-Tak.
Zaraz po tym zaczyna namiętnie całować w usta. Jestem wniebowzięta i odwzajemniam pocałunek. Wydaje mi się że trwa to bardzo długo, a to zaledwie chwilka czegoś niezwykłego. Rozkwita w nas młoda, nastoletnia miłość. Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, aż do teraz. Jestem zaskoczona tym nagłym biegiem wydarzeń. Cieszę się, że zapomniałam tej felernej torby.
Gdy nasze usta odchodzą od siebie, czuję pojawiające się rumieńce, a on tylko śmieje się cicho, zagryza usta i odchodzi.
Podnoszę torbę z ziemi i idę uśmiechnięta jak idiotka w stronę domu. Przy bramce stoi Nicki i patrzy na mnie z rozwartą buzią.
-Wow, to ja was na chwilę zostawiam samych, a tu takie postępy ?! Tego się bym po tobie nie spodziewała Tina.
-Wiem, wiem ja też jestem zaskoczona, ale ten jego głęboki jak ocean wzrok…
-Dobra, dobra rozumiem muszę ci coś powiedzieć to bardzo ważne.
-Okej to chodź pójdziemy do mojego pokoju, tam nam już nikt nie przeszkodzi.
Kiedy wchodzimy do domu jest  1530 . Witamy się z moją mamą i idziemy na górę. Nicki siada na skórzanej pufce , a ja siadam na łóżko.
-To co takiego ważnego miałaś mi do powiedzenia?
-To dość skomplikowane więc na razie o nic nie pytaj. Jak skończę to wtedy możesz zasypać mnie pytaniami, ale proszę nie przerywaj mi teraz okej? A i jeszcze jedno wiem, że trudno ci będzie w to uwierzyć, ale pamiętaj ja bym cię nigdy nie okłamała. Wszystko jasne?
-Tak jest !
-Tak więc zaczynam. – Nicki bierze głęboki wdech i zaczyna. – Nasz świat składa się jakby z dwóch części: świata ludzi i świata potworów. Mój dziadek dobrze się na tym znał i całą swoją wiedzę przekazał mojej babci. Jednak po jego śmierci portal dzielący te dwa światy znacznie się osłabił. Potwory wiedziały, że strażnik portalu umarł i automatycznie zniknął bardzo potężny czar, który uniemożliwiał przejście z tamtego świata na ten. Babcia szukała zaklęcia wszędzie ale nigdzie nie znalazła. Domyśliła się, że dziadek sam je stworzył i tylko on wiedział jaką miało treść. Teraz jest w świecie duchów, lub inaczej świecie wieczności. Do niego też można się dostać ale jest ryzyko – brak powrotu do naszego świata. Niektóre potwory przedostały się przez portal tutaj, do nas. Normalni śmiertelnicy nie widzą ich, ale te mogą wyrządzić im niezwykłą krzywdę, nawet pozbawić życia. Ja i moja babcia nosimy specjalne soczewki, dzięki którym widzimy te poczwary. Póki co w naszym świecie grasuje 5 potworów, dosyć słabych i łatwych do usunięcia ale ja sama nie dam sobie rady. Najważniejsze jest to żeby do naszego świata nie przedostała się Aressa – królowa wszystkich potworów, najsilniejsza i nie pokonana.  Przyszłam do ciebie w jednym celu. Chciałabym wiedzieć czy pomożesz mi w unicestwieniu potworów i uratowaniu przed nimi świata. To jak wchodzisz w to?

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten rozdział chciałabym zadedykować 4, bo ona mi pomogła w doborze tematu i nadzorowała moją pra. Dziękuję <3